The Day the Country Died DVD

65,00 zł
Brutto
Film podejmuje próbę udokumentowania brytyjskiej sceny anarcho - punk z lat 80tych. Oto fragment recenzji: W parze z książką Iana Gaspera ma to być sw
Ilość

  Polityka bezpieczeństwa

(edytuj w module Customer Reassurance)

  Zasady dostawy

(edytuj w module Customer Reassurance)

  Zasady zwrotu

(edytuj w module Customer Reassurance)

Film podejmuje próbę udokumentowania brytyjskiej sceny anarcho - punk z lat 80tych. Oto fragment recenzji: W parze z książką Iana Gaspera ma to być swoista dokumentacja anarcho punkowego wrzenia w Wielkiej Brytanii pierwszej połowy lat 80-tych. Czasów Thatcher, wojny o Falklandy, CND, żelaznej kurtyny i gwiezdnych wojen. Czasów Crass, Conflict, Subhumans, Amebix, Zounds, Flux Of Pink Indians, Icons Of Filth, Mob, Antisect, Dirt, Poison Girls, początków Chumbawamba i Oi Polloi. Zdecentralizowanego, zróżnicowanego, oddolnego ruchu, który tak naprawdę doprowadził do powstania tego co zwykliśmy nazywać “sceną”. Na film składa się głównie seria wywiadów z postaciami ważnymi dla tego środowiska, ale wywiadów robionych dwie dekady później. Poza autorem książki, możemy zobaczyć jak wyglądają pięćdziesięcio- czy wręcz sześćdziesięciolatkowie, którzy w latach swej młodości psuli krew brytyjskim konserwatystom, realizowali swą utopijną wizję świata, tworząc przy okazji muzykę, która dla milionów ludzi na świecie na przestrzeni ostatnich dwóch dekad stała się swoistym znakiem rozpoznawczym. To jest dla mnie najciekawszy aspekt tego filmu. O ile więcej treści historycznej ma zarówno sama książka o tym samym tytule, jak choćby świetne wspomnienia Penny Rimbaud z Crass (wydane niedawno i po polsku), to podoba mi się ten błysk w oku, który pojawia się podczas snutych przez Roba z Amebix wspomnień występu Killing Joke na gigantycznej antywojennej demonstracji, pasja w tyradzie Dicka z Subhumans skierowanej przeciwko wojnie w Iraku, spokój Penny’ego gdy mówi, że hasło „nie ma autorytetu poza tobą samym” spełniło się właśnie tutaj i pokazuje ten sam Dial House – od 1967 funkcjonujący jako otwarty anarcho pacyfistyczny dom, w którym wszystko się zaczęło, a w którym do dziś mieszka wraz z autorką słynnych grafik Crass – Gee Vaucher. Są żywym dowodem na to, że to nie była dziecięca zabawa w bunt, w tle przewijają się obrazki z ich obecnego życia – życia, które jest przedłużeniem, a nie zaprzeczeniem tego, o czym śpiewali ponad 20 lat temu. Niestety szwankuje w filmie materiał archiwalny – jego rolę pełnią głównie zdjęcia, ulotki, plakaty koncertowe, mało jest ciekawych filmowych wstawek z „epoki” – niektóre zespoły wręcz występują już w reaktywowanych na przełomie wieków wcieleniach. Choć trzeba przyznać, że występujący w charakterze jednego z bonusów pokaz slajdów oglądałem z zaciekawieniem. Obok „ikon” ruchu jest w filmie miejsce na wypowiedzi osób związanych z Wallacem bardziej towarzysko czy geograficznie (poprzez słynny Warzone w Belfaście). W zestawie wymienianych zespołów brakuje Rudimentary Peni, Antisect, o Discharge aż wstyd wspominać... Co prawda autor zastrzega się, że zamiast go w ten sposób krytykować lepiej samemu spróbować sklecić coś lepszego, ale to kiepskie wytłumaczenie. Pytałem tamtejszych znajomków i potwierdzili, że można było zamieścić w filmie ciekawsze materiały archiwalne. Ogólnie – mimo, że mogłem na tym filmie zobaczyć własną gębę – nie ukrywam niedosytu. Ale mam nadzieję, że i tak nie zniechęcę nikogo, kto interesuje się tym niezwykłym zjawiskiem, do zapoznania się z dokumentem czasów kiedy „punk” znaczył więcej niż nazwa działu mody w butiku dla gimnazjalistek.
chat Komentarze (0)
Na razie nie dodano żadnej recenzji.